Słowo do ludzi oświaty

Słowo do ludzi oświaty

Ostatni rok był niezwykle ciężki dla wszystkich. Chwilami przerażający, zmienny i dynamiczny. Nie wiedzieliśmy co przyniesie kolejny dzień.

Trudny czas, z którym przyszło się nam zmierzyć pokazał jednak, że jesteśmy w stanie dostosować się do zmian. Co więcej, jak się okazało, dzięki współpracy potrafimy radzić sobie w sytuacjach kryzysowych, znajdując motywację w działaniach na rzecz i dla dobra innych.

Szanowni Państwo, to Wy nauczyciele, pedagodzy, ludzie oświaty tworzycie kręgosłup naszego społeczeństwa. Na Was spoczywa ogromna odpowiedzialność za kształtowanie młodych ludzi, przyszłych dorosłych, którzy będą decydowali o losach nie tylko naszego miasta.  

Kwintesencją pracy z uczniami jest przecież codzienny kontakt z nimi – nawiązanie relacji, pokazywanie piękna świata i różnorodności w sposób bezpośredni. Oczekiwanie na otwarcie placówek, niepewność co do warunków, które będą wprowadzone po powrocie, było zapewne trudnym przeżyciem i ogromnym wyzwaniem.

Wiem, że po pandemii będziemy mocniejsi i bardziej doświadczeni. Myślę też, że wszyscy docenimy rzeczy normalne i jak się wydawało oczywiste, a także zwyczajną pracę, która w tym trudnym czasie opierała się przecież na niezwykłych osobach, cichych bohaterach, którzy działali i wciąż działają dla dobra nas wszystkich.

W imieniu mieszkańców Szczecina i swoim pragnę podziękować za każdą minutę spędzoną z uczniami. Niezależnie, czy wirtualnie, czy osobiście, to z czym musieliście się Państwo mierzyć było nieprzewidywalne, oceny wystawiane były tym razem przez uczniów i rodziców, co mogło być trudne. Chcę, aby mocno wybrzmiało to, że dla mnie, Prezydenta Szczecina, ale także rodzica, zdaliście ten egzamin najlepiej jak można było. Dlatego z końcem tego nietypowego roku szkolnego kłaniam się i serdecznie dziękuję za tę pracę.

Dziękuję za profesjonalizm, wytrwałość i energię do działania. Jestem dumny, że Szczecin tworzą tak wyjątkowe osoby. Odpoczywajcie, zbierajcie siły, bo uczniowie, młodzież, rodzice - niezależnie o tego co mówili i mówią - będą Was potrzebowali po wakacjach. Ja także będę Was prosił o kolejne miesiące zaangażowania i pomoc w opiece nad młodymi szczecinianami.

Właśnie teraz mogę!

Właśnie teraz mogę!

Drugi raz w tym miesiącu włączam się, żeby pomóc. Zbieramy pieniądze dla dziewięciomiesięcznej Ingi spod polickiego Przęsocina. Choruje na SMA – rdzeniowy zanik mięśni.

Jasne Błonia Szczecin. Jest burmistrz Polic, Władek Diakun z zupą rybną swojego wyrobu. Odpaliłem mego fiata 125 p, są mieszkańcy Polic.  Są szczecinianie, z którymi dwa tygodnie temu udało nam się zebrać pieniądze na operację Wiktora.

Szczerze. Uczestniczyłem w takich akcjach wcześniej, ale trochę bałem się, że nie będę mógł sprostać wszystkim zaproszeniom. Naprawdę jest ich dużo. Ostatnio, myślałem o tym jednak sporo. I wiecie, co? Wniosek jest taki, że nie ma co dzielić włosa na czworo. Jak można, to trzeba pomagać, a ja właśnie teraz mogę! Zapraszam więc do wspierania: https://www.siepomaga.pl/inga-sma

Kosić czy nie kosić?

Kosić czy nie kosić?

Maj 2021. Wyjątkowo zimny, było w nim jednak  kilka cieplejszych dni, a po nich nastały dni deszczowe. W efekcie, miejskie trawniki zaczęły pęcznieć, zwiększać objętość, rosnąć z taką intensywnością, że przybywało ich w oczach.

Przemierzam miasto, ponieważ chcę na własne oczy zobaczyć i ocenić to na co ludzie zwracają mi uwagę pisząc, dzwoniąc, alarmując. Dziś zaczął się sezon koszenia. To wdawałoby się proste zadanie, a w mieście tak rozległym i zielonym jak Szczecin rok rocznie urasta do potężnego wyzwania. Co roku przeznaczamy na koszenie więcej pieniędzy, za które opłacamy kosiarzy, paliwo, maszyny i…? Efekt jest taki sobie. Trudno o zgodę wśród mieszkańców jak z trawą postępować. A i ja sam nie jestem do końca z efektów zadowolony. Dzisiaj mamy w Szczecinie trawniki regularnie skracane. Są miejsca, w których, zgodnie z najnowszym trendem, trawy mogą pozostać wyższe. Wyższa trawa zapewnia utrzymanie wilgoci i mniejsze ubytki wody. Jeszcze inny pomysł to kwietne łąki, koncepcja promowana przez miłośników przyrody. Nie ma jednak wśród mieszkańców wspólnego zdania. Bo to, co podoba się jednym, spotka się z krytyką innych. Zwolennicy koszenia mówią – to jest miasto, więc trawniki powinny być równe. Inni zwracają uwagę na to, że niekoszone trawy pylą, a wówczas życie alergików staje się nie do zniesienia. Z kolei ekolodzy alarmują, że koszenie nie sprzyja bytowaniu owadów, a w interesie przyszłych pokoleń są łąki w środku miast. Jeżdżę, więc przez Szczecin, w sezonie koszenia w poszukiwaniu najlepszej odpowiedzi na pytanie: kosić czy nie kosić?

Kalendarz prezydenta

Kalendarz prezydenta

Dziś, przy niedzieli mam w kalendarzu trzy aktywności. Wczoraj były trzy spotkania. Tak często wyglądają prezydenckie weekendy. Mało w nich czasu dla rodziny i przyjaciół. Warto jednak, bo można robić dobre rzeczy.

Wolne dni to taki czas, w którym częściej mogę wyjść na miasto. W tygodniu jest zdecydowanie mniej możliwości. Bo…

 

W poniedziałek start z domu o ósmej rano, o dziewiątej pierwsze spotkanie przy porannej kawie. Z reguły znajduję chwilkę na prasę.

Następnie czas na pilne podpisy.

 

Godzina 11 omówienie kalendarza na cały tydzień. Po czterdziestu minutach czas na… pilne podpisy. 

 

Godzina 12.30 przygotowanie do spotkania. Telefony i maile.

 

Godzina 13.00 spotkanie robocze (ostatnio zaczęliśmy planować budżet na 2022 rok).

 

O 14.30 goście oficjalni – choć staram się nie umawiać takich spotkań przy poniedziałku - czasem trudno odmówić.

 

15.30 urząd kończy pracę. Teraz mam czas dla siebie a to oznacza lunch z pudełka. Podpisywanie dokumentów. Przeczytanie tego, co ważne przed wtorkowymi spotkaniami. Oddzwonienie na telefony, których nie dało odebrać się w trakcie dnia. Lista zakupów na drogę powrotną.

 

Jest 18.00, tak zaczynam tydzień.

 

Ten ostatni był wyjątkowy. Skończył się intensywnym piątkiem, z następującymi punktami: omówienie dnia, otwarcia skweru Hallera, spotkanie z wykonawcą inwestycji (przez pandemię odkładane od kilku miesięcy), otwarcie prac nad aktualizacją strategii z udziałem ekspertów, spotkanie robocze – omówienie weekendu, wyjście na miasto – sprawdzam czystość i porządek na placu Orła Białego, powrót i podpisy na zamkniecie piątku. Wieczorem w domu podejmuję wyzwanie i zobowiązanie. Ciasto dla Wiktora na niedzielną akcję – zrobię!  Oczywiście nie wszystko sam. Dzięki Gosiu.

Zmagania w sieci

Zmagania w sieci

Wiosna 2021 długo się wykluwała. Wybuchła w końcu w nocy z 8 na 9 maja. W sobotę było ciepło, ale w niedzielę od rana świeci letnie słońce, bezchmurne niebo, lekki wiatr, a ja!? Zmagam się z obecnie panującym wojewodą na wpisy internetowe.

Ale od początku. Namawiają mnie współpracownicy od dłuższego czasu,  żeby mocniej wejść w świat mediów społecznościowych. Więcej być wirtualnie. Bardziej udzielać się na Facebooku, założyć profil prywatny, bo ten urzędowy to za mało, wejść na Instargam. O! Bloga napisać. Wrzucać coś na Twittera. Nie lubię tego. Odrobina prywatności jest dla mnie bardzo ważna. Wiem, rodzina, przyjaciele, znajomi nie zawsze chcą  i muszą być podmiotem publicznych dyskusji.. Czy jestem przeciwnikiem tego wirtualnego świata? Nie. Mam jednak do niego dystans. Trochę boję się tych pozamykanych baniek, które napędzane są jedynie słusznymi wizjami świata i nie wpuszczają do siebie innego spojrzenia. Boję się także tego, co takie łatwe i proste w tym wirtualnym świecie, a zgoła inne; trudniejsze, bardziej skomplikowane, bolesne w rzeczywistym.

Cóż, ulegam radom doradców. Przekonuje mnie to, że warto powiedzieć jaka jest moja prawdziwa opinia i zdanie o tematach, o których w sieci dyskutuje coraz to więcej i więcej osób. No więc jestem z oficjalnym, facebook’owym serwisem prezydenta, urzędowym Twitterem, z prywatnym profilem, prywatnym fanpage’em, Instagramem, blogiem i czymś, czego mało który z prezydentów miast próbował podobno, czyli otwartą grupą dyskusyjną na FB, czyli „Piotr Krzystek na mieście”. Podejrzewam, że za chwilę pojawią się kolejne kanały. Martwi mnie to czy znajdę dobry balans między obecnością w rzeczywistym życiu, rodziną, pracą, spotkaniami, uroczystościami, a wirtualnymi obowiązkami. Zobaczę co z tego wszystkiego wyniknie, na szczęście są dobrzy ludzie, którzy pomagają.

Zaczynam z grubej rury, jak to mówią. Choć wcale tego nie chciałem.

Zmagam się z obecnie panującym wojewodą zachodniopomorskim na wpisy internetowe. Temu nie spodobało się bowiem, że tradycyjnie, jak od lat, w towarzystwie wojska, policji, kombatantów i kilku mieszkańców kwiaty, z okazji przypadającego 08 maja dnia zwycięstwa,  składaliśmy na Cmentarzu Centralnym. Pod pomnikiem Braterstwa Broni. No więc napisałem:

„Szanowny Panie Wojewodo,

my, szczecinianie, od lat spotykamy się w tym miejscu 8 a nie 9 maja by oddać cześć żołnierzom poległym w walkach na wszystkich frontach II wojny. I choć w 1967 r. intencje pomysłodawców pomnika mogły być nieco inne, to przez ostatnie 30 lat to my właśnie nadajemy temu miejscu prawdziwe a nie wypaczone znaczenie. Nie raz składałem tam kwiaty także z amerykańskimi żołnierzami z naszego korpusu. Gdy patrzę na ten pomnik, podobnie jak wielu innych szczecinian, widzę nawiązanie do skrzydeł husarii, które są symbolem waleczności polskiego żołnierza, Panu przychodzi na myśl rewolucja październikowa i sowiecka armia, no cóż... I jeszcze jedno, tam też leżą polscy żołnierze. Zginęli z bronią w ręku walcząc o Polskę, zostawili rodziny, stracili swoją przyszłość, nie mogli wtedy wiedzieć jaka ta nasza Polska będzie, po prostu walczyli... nie jest Pan ze Szczecina więc może tam Pan nie był, zapraszam z dziećmi, chętnie sam oprowadzę, pozdrawiam...”

Więcej: https://www.facebook.com/groups/SzczecinZnany/permalink/814107042558984/